Oczywiście prucie sweterków, szaliczków i co się tam trafi w moim ulubionym sklepie :)
Ostatnio wpadł mi w oko duuuży sweter, beżowy, wg metki z fajnej wełnianej mieszanki.
Wygląd miał tragiczny: sfilcowany, zmechacony i w ogóle do kosza! Ważył ok. 1 kg.
Ale tył i przody wyglądały na "jeszcze do odzysku". Policzyłam, że za 12 zł mogę zaryzykować i może mi dwie pary fajnych, ciepłych skarpet wyjdą (jak dodam inne kolorki, oczywiście).
Zabrałam do domu, wystawiłam na mróz, żeby zamrozić ewentualne żyjątka :) i znalazłszy chwilę czasu zaczęłam oglądać, skubać szwy, no i... eureka!
Te falbanki, które myślałam, że w całości wyrzucę, okazały się tak łatwe do prucia, jak smarowanie masełkiem! Najpierw je wyprułam - były szyte maszynowo tą samą nitką - wystarczyło znależć koniec i jednym pociągnięciem odpruwała się 1/4 falbanki!
Potem je trochę ogoliłam z kudełków:
...i myk, myk, ani nie zauważyłam, jak sprułam :)
Nitka bez jednego supełka, ale za to ciekawa: falbanki są z poczwórnej niteczki, a tułów z poszóstnej.
No i ta nitka nie jest skręcona!
Taka jest po spruciu:
a taka po upraniu: (uprałam malutki kłębuszek)
I mam pytanie do fachowców: może ją skręcić na kołowrotku? - byłaby łatwiejsza do drutowania.
A ponieważ ja jeszcze nigdy nie przędłam, byłaby to dla mnie nauka?
Jeżeli skręcać, to czy uprać przed skręcaniem? Czy po?
"Gdy tylko człowiek staje się w czymś mistrzem, winien zostać uczniem w czymś innym" (Gerhard Hauptmann)
17 mar 2013
Motowidło też mam :)
Pomysł Kankanki - dziękuję :)
Długo trwało, zanim stałam sie posiadaczką tego niezwykle potrzebnego mi sprzętu.
Nienawidzę nawijać sprutej wełny na nogach krzesła, spróbowałam na plastikowej pokrywie do pudła - niewypał! Podchody po rurki w markecie budowlanym robiłam trzy razy. Jakoś mi umknęło, ze Kankanka użyła rurki 1/2 cala, a ja uparcie próbowałam poskładać elemenciki na rurze 3/4 cala :)
Dopiero jak się w piątek zaparłam przy rurach, to miły pan pokazał mi odpowiednią rurkę, potem trójniczki, i nawet zaślepki mi znalazł :)
Niezwykle przydatny Pan Mąż pociął mi rurkę na różniaste kawałki, według moich chęci i MAM!
Mam od razu trzy motowidła: długie, średnie i krótkie. I jeszcze trochę rurki zostało.
Koszt całkowity ok. 20 zł. A jaka przyjemność! Zaraz zaczęłam pruć swetry!!! I nawijać, nawijać, nawijać!!!
Obiecane fotki sweterka po zblokowaniu
No cóż... biję się w piersi ! Czas mi się skurczył do rozmiarów tak mikroskopijnych, że właściwie go nie widać :) I tak już trwa ... i trwa... i trwa.... z tego to powodu moje zaległości rosną i rosną....
Nie mam możliwości paczworkowania, więc się wzięłam, jak widać za druty, no bo coś trza robić!
Robótka nie potrzebuje miejsca, nie bałagani i nie śmieci :)
Pokazuję mój sweterek po zblokowaniu - na Kleopatrze, nie na mnie, bo sama sobie zdjęcia nie zrobię - brak przestrzeni :)
Ładny mi wyszedł, muszę się pochwalić, byłam w nim raz - został pochwalony: "a gdzie go kupiłaś?' :)
Muszę jednak go troszkę podrasować, bo nie podoba mi się przy szyi.
Pierwszy raz robiłam od góry, nie wiedziałam co mi wyjdzie, więc nie przemyślałam wykończenia. A teraz już widzę, że może dobry będzie I-cord wrabiany. Znalazłam coś takiego w gazetce drutowej.
Pomyślę, spróbuję, a co mi wyjdzie, to pokażę.
A teraz gotowiec:
Muszę Kleopatrze jakiś golfik zrobić, bo jej kości wystają :)
Pliski z przodu też nie przemyślałam, robiłam z dwóch kłębków, a trzeba było jednolite pliski zrobić...
Nauka kosztuje... :) Już tego nie spruję, trudno, tak miało być!
Nie mam możliwości paczworkowania, więc się wzięłam, jak widać za druty, no bo coś trza robić!
Robótka nie potrzebuje miejsca, nie bałagani i nie śmieci :)
Pokazuję mój sweterek po zblokowaniu - na Kleopatrze, nie na mnie, bo sama sobie zdjęcia nie zrobię - brak przestrzeni :)
Ładny mi wyszedł, muszę się pochwalić, byłam w nim raz - został pochwalony: "a gdzie go kupiłaś?' :)
Muszę jednak go troszkę podrasować, bo nie podoba mi się przy szyi.
Pierwszy raz robiłam od góry, nie wiedziałam co mi wyjdzie, więc nie przemyślałam wykończenia. A teraz już widzę, że może dobry będzie I-cord wrabiany. Znalazłam coś takiego w gazetce drutowej.
Pomyślę, spróbuję, a co mi wyjdzie, to pokażę.
A teraz gotowiec:
Muszę Kleopatrze jakiś golfik zrobić, bo jej kości wystają :)
Pliski z przodu też nie przemyślałam, robiłam z dwóch kłębków, a trzeba było jednolite pliski zrobić...
Nauka kosztuje... :) Już tego nie spruję, trudno, tak miało być!
Etykiety:
druty,
Kleopatra,
na_drutach,
sweter od góry,
sweter z karczkiem,
wełna
Subskrybuj:
Posty (Atom)