jesienia 2014 nasz sasiad obchodzil 70. urodziny. Sasiad zza plota, tak dla porzadku :)
Zostalismy uroczyscie zaproszeni, zszokowalo nas to troszke, no bo jak to, urodziny dla rodziny i przyjaciol, czyli my juz jako przyjaciele???? Prawie zaczelam sie jakac ze zdumienia! :)
Uroczystosc odbywala sie w restauracji na rogu naszej ulicy, biesiadnikow bylo ze czterdziestu, sama najblizsza rodzina i piec rodzynek, czyli my, sasiedzi z drugiej strony plota i sasiad z trzeciej strony plota :)
Wszyscy sie znakomicie znali oprocz nas, niebozatek - co chwila ktos podchodzil i przyjaznie zapytowywal, kto my jestesmy, bo nas nie zna. Co sie naodpowiadalismy, glowa mala.
Fajnie bylo, dobre jedzonko i napoje jakie kto lubi, tancow nie bylo, bo sala mala, ale gadania..... do woli, wszyscy ze wszystkimi.
No i wlasnie w czasie tego gadania zaczepila mnie mila kobietka, wypytujac oczywiscie skad ja sie tu wzielam, itd, itp, no i w rozmowie padlo pytanie: "A dlaczego nie spiewasz w naszym chorze?"
O tym chorze jeszcze bladego pojecia nie mialam, ale uslyszalam: jak tu mieszkasz na stale, to musisz przyjsc do naszego choru zenskiego, bo wszystkie spiewamy. Wszystkie? No nie, tylko 50 kobiet!
W styczniu ten chor spiewal Koncert Noworoczny w kosciele. Poszlam posluchac na zywo, podobalo mi sie! Babeczki bardzo dobrze spiewaly! Repertuar powazny, jak na Noworoczny Koncert przystalo, stroje jednolite, towarzyszyl im Chor Meski i mala orkiestra, bylam pozytywnie zaskoczona :)
Troche trwalo, zanim sie na tyle ogarnelam i zorganizowalam, ze moglam zaryzykowac pojscie na probna probe :)
Dostalam nawet wczesniej pisemne zaproszenie :)
Byl luty 2016. Zdecydowalam sie i poszlam.... Bylo nas kilka nowych, oraz nowy dyrygent.
To byla pierwsza proba z nowymi piosenkami, ktore chor mial zaspiewac w kwietniu.
Wszystko nowe :)
A "my nowe" zostalysmy przywitane rozami na dobry poczatek!
I zostalam. Probujemy co wtorek wieczorem, na tyle pozno, ze kazda z nas moze zostawic dom i nie martwic sie, co sie w tym domu dzieje.
W gazecie tez nas opisali :)
W kwietniu odbyl sie w mojej wsi :) wielki koncert "Mesum macht Musik" (MmM) czyli Mesum (moja wies) robi (czyni, niesie, proponuje) muzyke; nie mialam pojecia, ze w szesciotysiecznej spolecznosci dziala 6 chorow (dwa dzieciece, mlodziezowy, zenski, meski i koscielny) i dwie orkiestry - Strazy Pozarnej i Zwiazku Strzeleckiego, w sumie wystepowalo lacznie 270 artystow.
Moj chor zaspiewal:
"Max Raabe - Für Frauen ist das kein Problem" Tu mozna posluchac oryginalu
"King Lion Elton John - Can you feel the love tonight" Tu mozna posluchac oryginalu
"Udo & Jenny Jürgens - Ich wünsch dir Liebe ohne Leiden" Tu mozna posluchac oryginalu
Publicznosc byla zachwycona, a nawet jesli nie, to sie dobrze bawili i spiewali z nami, no i nas oklaskiwali :)
Gazeta tez nas pokazala (dolny rzad, posrodku - szkoda, ze nic nie widac):
I koncowy wystep wszystkich artystow lacznie:
Pulicznosc dopisala, na sali nie bylo wolnych miejsc.
Moj chor nie daje nam sie nudzic - w maju pogonilo nas na laki i do lasu, kazda chorzystka otrzymala zaproszenie:
Ruszylysmy pieszo, nie wiedzac, co nas po drodze czeka. A czekalo, czekalo: spiewanie majowych piosenek (ja niestety ich jeszcze nie znalam), gry i zabawy, na przyklad konkurs krecenia hula-hop! Ja bylam kiedys mistrzynia, a teraz udalo mi sie zakrecic trzy!!! razy...
Trzy kilometry szlysmy ze dwie godziny, ale na koncu czekalo na nas krolewskie przyjecie w malej knajpce: salatki (szesc rodzajow!), gorace parowki i swiezo pieczony chleb. Wszystko przygotowane rekami chorzystek!
Majowe wedrowanie naturalnie opisala gazeta:
A potem bylo wspolne pedalowanie, co opisalam juz wczesniej tutaj, co kroniki gazetowe tez zauwazyly :)
W czasie bez wyjsc, wyjazdow itd, cwiczylysmy nowe piosenki i spiewalysmy tam, gdzie nas chcieli sluchac :) Na przyklad tutaj:
Nasze nowe tytuly:
Have A Nice Day
Küss Mich
Der Strauss Hensel
Have a nice day
Come togetherWochenend und Sonnenschein
Potem mialysmy letnie ferie i od pazdziernika cwiczymy pilnie do Koncertu Noworocznego w styczniu 2017.
cdn...
super sprawa,fajna rozrywka,oczywiście jak ktoś lubi śpiewać i sie bawić,i ja śpiewałam 26 lat w j.niemieckim,
OdpowiedzUsuńDla mnie to przede wszystkim ucieczka od stresu domowego, dwie godziny spiewania jest lepsze od fizykoterapii, a spotkania w gronie sympatycznych ludzi leczy moja dusze dodatkowo :) Pozdrawiam cie serdecznie!
UsuńBozia Ci dała wiele talentów !! ;o)
OdpowiedzUsuńSpiewac kazdy moze, troche lepiej lub troche gorzej (to ja!) :)))
UsuńMoze sie policytujemy na talenty?? Jeszcze nie mialam czasu zaglebic sie calkowicie w twoj blog, ale ... morda Kasztanka warta kazdej ceny!!!